W myśl polskiego prawa samochód musi być wyposażony w gaśnicę. Co warto o niej wiedzieć?
Przepisy obligują kierowcę do przewożenia w samochodzie sprawnej gaśnicy. Jednym z punktów obowiązkowych badań technicznych jest weryfikacja, czy pojazd posiada gaśnicę. Nie warto zakładać, że diagnosta o tym zapomni – sprawdzenie obecności gaśnicy znajduje się w wykazie czynności kontrolnych. Za sprawną gaśnicę osoby kontrolujące stan auta uważają taką, która posiada aktualny przegląd techniczny, popularnie nazywany legalizacją.
Informacja o terminie przeglądu gaśnicy znajduje się na zbiorniku. Za przedłużenie ważności w wyspecjalizowanym punkcie trzeba zapłacić 5-9 złotych. Sprawność gaśnicy potwierdza naklejka z datą następnego przeglądu technicznego. Czas do pierwszego przeglądu jest liczony od daty produkcji gaśnicy – warto rzucić więc okiem, ile „ważności” zostało kupowanej właśnie gaśnicy. O ile wyspecjalizowane punkty sprzedaży środków gaśniczych zwykle dokładają starań, by klient otrzymał produkt z długą legalizacją, tak w supermarketach i na stacjach paliw bywa z tym różnie.
Brak gaśnicy może być powodem nieprzyjemności podczas kontroli samochodu przez policję. Mandat za jej brak nie został ujęty w taryfikatorze, co oznacza, że policjant może wybrać kwotę z przedziału od 20 do 500 złotych oraz zatrzymać dowód rejestracyjny – gaśnica znajduje się na liście obowiązkowego wyposażenia pojazdów. Brak wiążących przepisów sprawia, że posiadanie w samochodzie gaśnicy bez legalizacji zwykle kończy się pouczeniem.
Gaśnice, które najczęściej trafiają do samochodów zawierają 1 kilogram środka gaszącego. To naprawdę niewiele. Dość powiedzieć, że zbiornik jest pusty już po ok. 6 sekundach od otwarcia zaworu! Kilogramowe gaśnice pozwalają więc wyłącznie na stłumienie zarzewia ognia lub żarzącej się instalacji elektrycznej, która jest przyczyną wielu pożarów samochodów.
Jeżeli chcemy posiadać gaśnicę, która może być faktycznie pomocna w krytycznej sytuacji, a nie tylko pozwoli na przejście przeglądu technicznego, warto wybrać gaśnicę 2-kilogramową. Zajmuje niewiele więcej miejsca od kilogramowej, a kosztuje 50-60 złotych.
Samochód powinien zostać wyposażony w gaśnicę proszkową typu ABC, która odznacza się dużą skutecznością i pozwala na gaszenie ciał stałych, cieczy i gazów oraz pożarów instalacji elektrycznych.
W tańszych gaśnicach proszek gaśniczy jest wypychany z butli przez ciśnienie wytworzone po przebiciu naboju z gazem. Jeżeli kierowca nie zapozna się z instrukcją obsługi gaśnicy – czego trudno wymagać w obliczu pożaru – i zgodnie z jej zaleceniami nie wciśnie na krótką chwilę dźwigni w celu przebicia naboju i wytworzenia w zbiorniku odpowiedniego ciśnienia, tylko podejmie próbę gaszenia bezpośrednio po zerwaniu zawleczki, dyszę gaśnicy może opuścić niewielka ilość proszku gaszącego. Droższe gaśnice posiadają manometr. Ich zbiorniki są wypełnione gazem oraz środkiem gaszącym, więc tłumienie ognia można rozpocząć już po pierwszym naciśnięciu dźwigni.
Nawet najlepsza gaśnica zda się niewiele, jeżeli zostanie wciśnięta we wnękę koła zapasowego, a my akurat będziemy przewozili w bagażniku dwa worki cementu lub wakacyjny ekwipunek. Nim zdążymy dostać się do gaśnicy, ogień może dokonać spustoszenia w komorze silnika. Z tego powodu gaśnica powinna znajdować się w łatwo dostępnym miejscu. Przepisy nie precyzują, gdzie należy ją przyczepić. Optymalnym miejscem wydaje się profil podłogi pod fotelem pasażera, który znajdziemy w większości samochodów, ewentualnie boczna ściana bagażnika.
Gaśnicę można również zamontować pod fotelem kierowcy, co gwarantuje, że zawsze będzie ona pod ręką. Ale uwaga! W tym przypadku sposób przytwierdzenia gaśnicy musi być naprawdę solidny. Jeżeli doszłoby do niekontrolowanego wyczepienia butli z mocowań, sporych rozmiarów przedmiot może przemieścić się w okolice pedałów, tworząc poważne zagrożenie.
Pod żadnym pozorem gaśnicy nie wolno niedbale wrzucać do wnętrza lub bagażnika. Podczas wypadku, dachowania, a także kolizji gaśnica o masie kilku kilogramów zamieni się w śmiercionośny pocisk. Nawet jeżeli wcisnęliśmy ją pod fotel, nie mamy gwarancji, że nie zacznie „latać” po kabinie.
Luźna gaśnica może być niebezpieczna nawet podczas nagłego manewru – jest w stanie uszkodzić tapicerkę lub przedmioty przewożone w samochodzie. Istnieje też spore ryzyko, że zawleczka blokująca dźwignię spustową wypadnie, natomiast kolejne uderzenia będą otwierały zawór – wówczas czeka nas żmudne sprzątanie bagażnika wypełnionego białym proszkiem.
Najprostszym ze sposobów na umocowanie gaśnicy są materiałowe torby z rzepami, które można przytwierdzić do tapicerki lub wykładziny podłogi. Alternatywę stanowią uchwyty standardowo dołączane do większości gaśnic. Znajdujące się w nich otwory na śruby dają możliwość solidnego zamocowania gaśnicy. Jedyną trudnością może być znalezienie optymalnego punktu do mocowania.