Do tego dochodzą uszkodzenia lakieru związane po prostu z codzienną jazdą. Wystarczą uderzenia piasku czy drobnych kamieni, wydostających się spod kół, by na karoserii pojawiły się odpryski lakieru.
Żadnych, nawet najmniejszych uszkodzeń lakieru nie wolno jednak ignorować. Każde z nich w krótkim czasie może stać się ogniskiem korozji. A gdy już pojawi się rdza, pracy przy jej usunięciu będziemy mieć znacznie więcej.
Gdy oddamy auto w ręce profesjonalnej ekipy
Kiedy uszkodzenia są niewielkie, a zależy nam na renowacji całej powierzchni lakierniczej, w samochodowym SPA zapłacimy za to od 1000 zł wzwyż, w zależności od wielkości pojazdu i stanu lakieru. Jak zapewniają ogłaszające się na rynku firmy, zabieg ten ma na celu usunięcie zarysowań i zmatowień lakieru oraz przywrócenie głębi koloru. Oszem, efekt jest imponujący, jednak niestety, sama usługa do tanich nie należy.
Gdy w grę wchodzi lakierowanie uszkodzonych elementów, cena odpowiednio wzrasta. Profesjonalne lakierowanie jednego elementu karoserii wiąże się z wydatkiem kilkuset złotych, średnio 300-500 zł. Ceny są uzależnione od wielkości uszkodzenia, rozmiarów danego elementu, a także rodzaju nakładanego lakieru. A jeśli uszkodzenia obejmują kilka elementów nadwozia? Łatwo policzyć, jaki będzie ogólny koszt naprawy. Dodatkowo, gdy w przypadku lakierowania całego elementu w grę wchodzi również cieniowanie lakieru na sąsiadujących z nim elementach, by wizualna różnica między nowym lakierem a starym została zmniejszona do minimum, rachunek wzrasta.
Samodzielna naprawa uszkodzeń
Na szczęście nie każde uszkodzenie powłoki lakierniczej od razu wymaga interwencji profesjonalisty. Sami również niejednokrotnie będziemy w stanie zażegnać kłopot, usuwając drobne defekty z pomocą pasty polerskiej, drobnoziarnistego papieru ściernego i wosku. Środki te można kupić właściwie w każdym sklepie motoryzacyjnym, a często także i w marketach.
Wszystko zależy od stopnia uszkodzenia, dlatego w pierwszej kolejności trzeba dokładnie się mu przyjrzeć. Po umyciu samochodu i oględzinach możemy stwierdzić, czy to jedynie drobne otarcie, czy powierzchowna rysa, czy może już bardziej złożony problem z widoczną „gołą” blachą.
Czasem wystarczy tylko polerka i woskowanie
Jeśli rysa jest płytka, możemy spróbować usunąć ją za pomocą pasty lekkościernej (koszt: 5-25 zł), którą nakładamy albo ręcznie (kolistymi ruchami, suchą i miękką szmatką), albo w sposób mechaniczny, stosując polerkę obrotową (urządzenie kupimy za około 200 zł). Ta druga metoda wymaga jednak sporo wyczucia i trochę wprawy. Musimy pamiętać, by zbyt mocno nie przycisnąć urządzenia do karoserii, co mogłoby doprowadzić do przetarcia powłoki lakierniczej. Stosowane obecnie lakiery samochodowe są dość cienkie i delikatne, dlatego całą procedurę należy wykonywać bardzo ostrożnie.
Celem polerowania karoserii jest doprowadzenie lakieru do stanu idealnej gładkości, usunięcie zmatowień i zarysować, jak i poprawa przejrzystości nadwozia. Trzeba jednak pamiętać, że ilość wykonywanych na naszym aucie polerek jest ograniczona… Każdy lakier ma przecież określoną grubość, która stopniowo, w miarę kolejnych zabiegów związanych z polerowaniem, po prostu maleje.
Po polerowaniu, dzięki któremu usunęliśmy drobne rysy, dokładnie myjemy samochód, osuszamy, a następnie nakładamy wosk – ma on zabezpieczyć karoserię przed przywieraniem piasku, ptasimi odchodami, czy niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Do woskowania możemy użyć albo wosku o płynnej konsystencji (cena 20-80 zł), albo wosku twardego (średni koszt to 20-60 zł), przy czym trwałość tego drugiego jest zdecydowanie dłuższa. Wosk zawsze nakładamy w temperaturze nie niższej niż 15 stopni, najlepiej w garażu – tak, by nie wystawiać auta na działanie promieni słonecznych. Wosk nakładamy ściereczką lub gąbką kolistymi ruchami kolejno na poszczególne elementy, a następnie polerujemy przy użyciu czystej ściereczki z mikrofibry.
Potrzebna szpachla i lakier
Przy głębszych uszkodzeniach konieczne będzie zastosowanie dodatkowych środków – lakierowanie, a czasem nawet też szpachlowanie.
Gdy rysa jest głęboka, po dokładnym szlifowaniu powierzchni wodnym papierem ściernym i oczyszczeniu jej, na ubytek nakładamy szpachlę samochodową (zakup około 0,75 kg szpachli to średnio 20 zł), pamiętając, by nałożona warstwa nie była zbyt gruba (nie może przekraczać 1,5 mm) – inaczej nie wyschnie. Czas schnięcia z kolei zależy zarówno od danego produktu, jak i od temperatury i wilgotności powietrza. Czasem może to być kilkadziesiąt minut, czasem kilka godzin, innym razem nawet doba.
Po wyschnięciu szpachli, papierem o odpowiedniej gramaturze szlifujemy miejsce, gdzie została nałożona. Gdy powierzchnia jest już gładka jak szkło, nie ma żadnych wgłębień i wybrzuszeń, wycieramy ją do sucha i odtłuszczamy benzyną ekstrakcyjną. Następnie, po zabezpieczeniu sąsiadujących elementów (oklejeniu ich papierową taśmą samoprzylepną i gazetami), przystępujemy do lakierowania.
Lakier nakładamy warstwami. Zawsze też po nałożeniu jednej warstwy, czekamy aż przeschnie i dopiero wtedy nakładamy drugą. Jeśli od razu położylibyśmy jedną grubą warstwę, powstałyby zacieki.
Kolejno nakładamy podkład, czekamy aż wyschnie, następnie go matowimy i nakładamy lakier w kolorze. Po kilku godzinach, gdy lakier będzie już suchy, szlifujemy jeszcze pomalowany element, by nie było na nim żadnych cieni. W przypadku lakierów metallik dodatkowo nakładamy kolejną warstwę – lakier bezbarwny Klarlak. Po lakierowaniu i wyschnięciu całości, w naprawiane miejsce wcieramy pastę lekkościerną, a następnie polerujemy. Na koniec samochód trzeba dokładnie umyć i solidnie nawoskować.
Zestaw naprawczy, w skład którego wchodzi np. podkład w aerozolu (500 ml), lakier w spray’u w kolorze (400 ml), lakier bezbarwny (500 ml), zmywacz w butelce (100 ml) i papier ścierny, możemy kupić już za 60 zł. Przy drobnym uszkodzeniu, taki zestaw w zupełności nam wystarczy.
A jak dobrać lakier? Gdy auto jest stosunkowo nowe, a lakier niewypłowiały, wystarczy sprawdzić numer lakieru, który podany jest najczęściej na tabliczce znamionowej, i dokupić taki sam. Gdy nie znajdziemy numeru, albo lakier po dłuższym okresie użytkowania nie wygląda już jak kilka lat temu, można dobrać go komputerowo.
„Maskowanie” uszkodzeń
Zanim zdecydujemy się na polerkę, otarcia, powstające w zewnętrznej warstwie lakieru można jeszcze spróbować „zamaskować”, za pomocą różnych dostępnych na rynku środków. Wśród nich znajdziemy kredki maskujące rysy (cena od 3 zł do 30 zł) i woski koloryzujące (około 15-35 zł), przy czym te produkty często też występują w zestawach. Musimy jednak pamiętać, że ich użycie nie usunie uszkodzenia, a jedynie je zakamufluje na kilka tygodni – zamaskowane otarcia znów ujrzą światło dzienne po kilku myciach auta. Dostępne na rynku kredki wypełniają ubytki lakieru, ale efekt ich działania jest krótkotrwały.
Kredkę stosujemy zawsze na umytą i odtłuszczoną powierzchnię, a nadmiar usuwamy ściereczką, wykonując koliste ruchy.
Po tej procedurze woskujemy auto. W przypadku zastosowania wosku koloryzującego, dodatkowo wypełnia on niedoskonałości w karoserii, sprawiając, że rysy są praktycznie niewidoczne. Trzeba jednak pamiętać, że po którymś myciu, cały zabieg trzeba będzie powtórzyć.
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/eksploatacja-auta/pierwsza-pomoc-przy-lekko-porysowanej-karoserii/#ixzz4G3eNjAbj